lis 22 2003

cos sie we mnie zmienia...


Komentarze: 4

zauwazylam ze jestem troche inna. czesciej zartuje, usmiecham sie, a nawet smieje do rozpuku. jestem bardziej otwarta i radosna. przynajmniej na zewnatrz. kolezanka wczoraj powiedziala mi ze sie zmienilam, ze wczesniej bylam taka powazna a teraz sie rozruszalam. poza tym zlapalam jakis kontakt z chlopakami z klasy! chodze z nimi juz 3 rok, przez 2 lata praktycznie wogole sie do nich nie odzywalam a teraz.... nie gadamy za bardzo ale przynajmniej usmiechamy sie, zartujemy, odzywamy sie. kolezanki tez mnie chyba bardziej lubia. nie wiem czemu tak sie zmienilam? przeciez nie stalo sie NIC co mogloby na to wplynac. nadal jestem gruba, mam kompleksy, jestem niesmiala. a jednak stalam sie radosniejsza. niestety to tylko pozory, bo w srodku nadal jest mi zle, czuje sie brzydka. wiec czemu sie zmienilam??? nie moge tego pojac!

dieta.... diety nie ma :((( przez 2 tygodnie obzeralam sie jak swinia, od przedwczoraj jem normlnie, nie odchudzam sie, po prostu jem z umiarkowaniem. zamierzam zaczac diete "kiedys", od ktoregos ponidzialku, moze od grudnia, moze od stycznia... sama niewiem.

najgorsze jest ze nie potrafie zmienic swojego zycia. nie mam na tyle odwagi ani checi aby isc gdzies... na basen, aerobik. czasami planuje, ze pojde gdzies, ale kiedy przychodzi na to czas to rezygnuje, rozleniwilam sie i nie umiem sie zebrac. wszystkie plany koncza sie na niczym! jestem beznadziejna, nie umiem zmienic swojego zycia, wziasc sprawy w swoje rece. to mnie przytlacza! nawet nie dieta, tylko wlasnie ta moja biernosc czemu taka jestem???

grubaa : :
my obsession
26 listopada 2003, 15:39
Zapewniam cię, że to ta chandra jesienna i przez nia ten brak chęci. OD wiosny wszystko wroci spowrotem, Poki co, ciesz sie zyciem. Jestes radosna bo nie myslisz pewnie tyle o jedzeniu. I dobrze:)
1000k.
25 listopada 2003, 19:29
Dzieki, ze wpadlas do mnie. Moze rozpoczniemy zbiorowe odchudzanie? Nie "od poniedzalku" albo "od jutra", ale od dzisiaj! Pocwiczmy wieczorekiem, przyda sie. Tak na marginesie, ile wazysz? Nie wiem, bo nie wczytywalam sie w notki za bardzo. Ale wpadne jeszcze, obiecuje.
amy lee
22 listopada 2003, 14:56
je tez sie tak zmienilam rok temu... czulam sie pewniej i zdobylam wielu przyjaciol. nadal ich mam :)
paradoks.blog.pl
22 listopada 2003, 14:53
Wydaje mi się jednak że w jakiś sposób musiałaś się trochę dowartościować skoro taka zmiana w Tobie zaszła .. ale jest ona jak najbardziej pozytywna, więc nie ma co się zastanawiać tylko cieszyć z niej ;)

Dodaj komentarz