zauwazylam ze jestem troche inna. czesciej zartuje, usmiecham sie, a nawet smieje do rozpuku. jestem bardziej otwarta i radosna. przynajmniej na zewnatrz. kolezanka wczoraj powiedziala mi ze sie zmienilam, ze wczesniej bylam taka powazna a teraz sie rozruszalam. poza tym zlapalam jakis kontakt z chlopakami z klasy! chodze z nimi juz 3 rok, przez 2 lata praktycznie wogole sie do nich nie odzywalam a teraz.... nie gadamy za bardzo ale przynajmniej usmiechamy sie, zartujemy, odzywamy sie. kolezanki tez mnie chyba bardziej lubia. nie wiem czemu tak sie zmienilam? przeciez nie stalo sie NIC co mogloby na to wplynac. nadal jestem gruba, mam kompleksy, jestem niesmiala. a jednak stalam sie radosniejsza. niestety to tylko pozory, bo w srodku nadal jest mi zle, czuje sie brzydka. wiec czemu sie zmienilam??? nie moge tego pojac!
dieta.... diety nie ma :((( przez 2 tygodnie obzeralam sie jak swinia, od przedwczoraj jem normlnie, nie odchudzam sie, po prostu jem z umiarkowaniem. zamierzam zaczac diete "kiedys", od ktoregos ponidzialku, moze od grudnia, moze od stycznia... sama niewiem.
najgorsze jest ze nie potrafie zmienic swojego zycia. nie mam na tyle odwagi ani checi aby isc gdzies... na basen, aerobik. czasami planuje, ze pojde gdzies, ale kiedy przychodzi na to czas to rezygnuje, rozleniwilam sie i nie umiem sie zebrac. wszystkie plany koncza sie na niczym! jestem beznadziejna, nie umiem zmienic swojego zycia, wziasc sprawy w swoje rece. to mnie przytlacza! nawet nie dieta, tylko wlasnie ta moja biernosc czemu taka jestem???